1 paź 2016

Rozdział 1

…w którym Blaise staje się podejrzliwy.
cz. II

Następnego ranka, Srebrni Huncwoci wstali i byli gotowi do zejścia na śniadanie już przed siódmą trzydzieści. Wszyscy, poza Potterem. Chłopak każdego dnia poświęcał całą wieczność na ułożenie swoich włosów. Zawsze bez jakiegokolwiek rezultatu.
– Możesz dać już sobie spokój? – mruknął Weasley. Nigdy nie był zadowolony, kiedy ktoś opóźniał mu porę jedzenia.
– Po prostu urodził się z kobiecymi cechami – prychnął Draco, powodując, że jego przyjaciele parsknęli śmiechem.
Kiedy Potter w końcu się zebrał, ku wielkiemu szczęściu Weasleya, wyszli przez dziurę w portrecie.
Przed wejściem do Wielkiej Sali stała radosna Ginny Weasley, która uśmiechnęła się do nich na powitanie. Kiedy była w pobliżu, Blaise’owi nagle wracało zainteresowanie otoczeniem. Gryfonka podobała mu się od czwartego roku, ale nie zamierzał się do tego przyznać.
Ponieważ była siostrą jego przyjaciela, miał okazję dużo z nią rozmawiać. Dobrze się dogadywali. Jedynym problemem był fakt, że dziewczyna była bardziej zainteresowana Draco niż nim.
– Dobry – przywitała się wesoło – Jak się macie?
– Umieram z głodu – odpowiedział ponuro Ron – Rusz się.
Przepchnął siostrę na bok i wszedł do Wielkiej Sali. W jego ślady poszedł Potter, który rzucił dziewczynie szybkie powitanie.
– Patrzcie tylko, jaki z niego ranny ptaszek – mruknęła sarkastycznie, po czym z powrotem spojrzała na Blaise’a i Malfoya.
– Pewnie ma to po swojej siostrze. – Draco uśmiechnął się do niej.
Kiedy jej policzki zaróżowiły się, Blaise zacisnął szczęki. Przy nim nigdy się nie rumieniła.
Dziewczyna zaczęła rozmawiać z Malfoyem. Powoli weszli do Wielkiej Sali. Blaise odwrócił wzrok, żeby nie zdenerwować się jeszcze bardziej. Chwilę później dostrzegł Granger i Longbottoma, idących z naprzeciwka. I wydawało się, że nie był jedyny.
Malfoy zignorował Ginny i spojrzał na Granger, która nawet nie zauważyła, że obok nich przeszła. Odprowadził ją wzrokiem aż do stołu Gryffindoru. Otrząsnął się i powrócił myślami do rudej dziewczyny, stojącej przed nim.
Objął ramieniem Ginny, która, o ile to było jeszcze możliwe, zarumieniła się jeszcze bardziej. Blaise poczuł jak wzbiera się w nim zazdrość. Wszystko się pogorszyło, gdy Malfoy zaczął szeptać jej do ucha. Cokolwiek jej powiedział, kiwnęła głową i po raz ostatni uśmiechnęła się, nim dołączyła do swojego domu.
– Chodź – rzucił Draco i ruszył w kierunku stołu Ślizgonów, chowając ręce w kieszeniach.
Malfoy spojrzał w stronę Gryfonów, myśląc, że Blaise tego nie dostrzegł. Podążył za wzrokiem przyjaciela, sądząc, że po drugiej stronie zobaczy Ginny.
Zdziwił się, kiedy zrozumiał, że Draco patrzył na Granger. Śmiała się razem z Longbottomem, opierając głowę na jego ramieniu. Blaise ponownie spojrzał na przyjaciela, ale ten już odwrócił wzrok. Zabini zmrużył oczy. O co chodziło?
W drodze na ich pierwszą lekcję, eliksiry, które dzielili z Gryfonami, zobaczyli przed sobą nikogo innego jak Longbottoma i Granger. Potter i Weasley nawet nie zauważyli, kiedy Malfoy przyspieszył kroku.
Popchnął chłopaka do przodu, powodując, że upadł, a jego książki rozleciały się po kamiennej posadzce z hukiem. Malfoy posłał Granger szyderczy uśmiech, która wbiła w niego nienawistne spojrzenie. Weasley i Potter zaśmiali się głośno. Blaise zamyślił się ponownie. Draco nie mógł aż tak jej nienawidzić, prawda?
Ominęli Gryfonów, którzy zaczęli zbierać książki z podłogi. Usłyszeli jeszcze kilka sarkastycznych komentarzy ze strony Ślizgonów, ale Blaise nie odezwał się ani słowem.
Na eliksirach cała czwórka usiadła przy jednym stole. Snape wszedł do klasy, zatrzaskując za sobą drzwi. Odwrócił się w kierunku uczniów i powiedział wolno:
– Dziś zaczniecie pracę nad nowym projektem. Kto może mi powiedzieć, co wie na temat eliksiru wielosokowego?
Hermiona podniosła rękę jako pierwsza i jako jedyna, co nikogo nie zdziwiło. Snape rozejrzał się po klasie, ignorując ją.
– Nikt? – zapytał, na co Hermiona podniosła rękę jeszcze wyżej, niemal wstając z krzesła.
– To może ty, Longbottom? – Profesor spojrzał na Neville’a z pogardą.
Przerażony chłopak skulił się na krześle. Hermiona była zawiedziona, że nauczyciel nie pozwolił jej się wypowiedzieć. Zerknęła na przyjaciela, który ewidentnie nie znał odpowiedzi. Pochyliła się nad nim i wyszeptała zapamiętaną przez siebie formułkę.
– Panno Granger – warknął Snape, powodując, że podskoczyła. Blaise słyszał jak Draco z trudem tłumi śmiech. – Nazywasz się Longbottom?
Hermiona spuściła wzrok i zarumieniła się.
– Nie, profesorze – mruknęła.
– Nie dosłyszałem. – Nauczyciel podniósł brew.
– Nie, profesorze – powiedziała, tym razem głośniej, patrząc na Snape’a.
– Gryffindor traci dziesięć punktów za twoje nieustanne karygodne zachowanie – wycedził. Chwilę później ponownie zwrócił się do klasy – A więc, eliksir wielosokowy pozwala na… – Snape zaczął podawać definicję, a uczniowie szybko i bezgłośnie notowali każde jego słowo.
– Uwielbiam te zajęcia – szepnął Malfoy, wyraźnie zadowolony – Tylko Snape potrafi pokazać tym brudnym szlamom, gdzie ich miejsce. – Wszyscy, poza Blaisem, zachichotali.
– Podzielę was na pary, w których będziecie pracować przez najbliższy miesiąc – zaczął profesor – Uważycie eliksir wielosokowy i wspólnie napiszecie pracę pisemną z teorii, w której opiszecie eliksir, wyjaśnicie jego użycie, składniki i ich wpływ na jego tworzenie. Jakieś pytania?
Ponieważ nikt nie podniósł ręki, kontynuował:
– Kiedy wyczytam wasze nazwisko, usiądziecie obok swojego partnera.
Zaczął czytać listę wypisaną na kawałku pergaminu. Wiele osób było bardzo niezadowolonych ze swojego przydziału.
– Blaise Zabini i Hermiona Granger.
Blaise odwrócił głowę w kierunku dziewczyny. Wyglądała na odrobinę zaniepokojoną jej przydziałem. Kiedyś pracowali już razem, ale było to w trzeciej klasie. Od tamtego czasu ataki ze strony Srebrnych Huncwotów zdecydowanie się nasiliły.
– Miłej zabawy, Zabini – zaśmiał się Weasley.
Malfoy milczał.
– Draco Malfoy i Neville Longbottom.
Weasley i Potter musieli wgryźć się w swoje pięści, żeby zagłuszyć śmiech. Draco jęknął, po czym powiedział do Blaise’a:
– Zamień się ze mną. – Rzucił wzrokiem na Neville’a, który wcale nie wyglądał na szczęśliwego.
– Przecież nienawidzisz Granger. – Zabini był mocno zaskoczony słowami przyjaciela.
– To prawda, ale nie aż tak bardzo jak Longbottoma. Jest kompletnym idiotą.
– Zawsze możesz zamienić się z Potterem. On jest z Pansy – zasugerował Blaise.
– Pansy też jest kretynką – syknął Draco – Po prostu się, cholera, zamień.
– Nie będzie żadnych zmian – powiedział głośno Snape.
Chłopcy podnieśli głowy, spodziewając się, że profesor patrzył w ich kierunku, ale jego wzrok był skierowany na Longbottoma, którego otaczała grupka dziewczyn, starając się przekonać go, by się z nimi zamienił, tak żeby pracowały w parze z Draco.
– Przestańcie narzekać i usiądźcie obok swoich partnerów.
Potter i Weasley ruszyli do swoich stolików. Blaise ominął naburmuszonego Malfoya i poszedł usiąść obok Hermiony.
Odsunęła się od niego kilka centymetrów, kiedy usiadł na starym miejscu Neville’a. Odwrócił głowę i zobaczył, że jego przyjaciel wcale nie cieszy się z towarzystwa Longbottoma.
Instrukcje pojawiły się na tablicy, a uczniowe zaczęli przygotowywać swoje stanowiska pracy, by następnie pójść po niezbędne ingrediencje.
Wszyscy zaczęli warzyć swoje eliksiry. Hermiona i Blaise pracowali w ciszy, poza krótkimi informacjami dotyczącymi kolejności składników. Chłopak zauważył, że Draco wciąż był ponury, a Longbottom… Cóż, on wyglądał po prostu na przerażonego.
Pod koniec lekcji Snape machnął różdżką i schował ich kociołki, by eliksiry zdążyły się przegryźć do następnych zajęć. 
– Rozpoczęliście dziś praktyczną część. Chcę, żebyście zajęli się teoretyczną najszybciej jak to możliwe. Na zajęciach zajmiemy się tylko i wyłącznie warzeniem eliksiru i dalszym materiałem. Resztę macie wykonywać we własnym zakresie.
Hermiona obróciła się w stronę Blaise’a.
– Dziś wieczorem będę uczyć się w bibliotece. Możesz przyjść, możesz nie przychodzić, mam to gdzieś. Ale jeżeli przyjdziesz, przyjdź bez nich. – Wskazała palcem w stronę trzech chłopaków, stojących w drzwiach. Malfoy patrzył w ich stronę.
Blaise skinął głową, nieco urażony jej nieuprzejmym tonem. Jednak sądził, że gdyby był na jej miejscu, zachowywałby się podobnie.
Patrzył jak wychodzi z Nevillem. Chwilę później zebrał swoje rzeczy i opuścił klasę.
________________________________________

Czwórka Ślizgonów odpoczywała w swoim dormitorium po kolacji. Potter i Weasley rzucali do siebie miniaturowym kaflem, leżąc na łóżkach. Malfoy czytał magazyn o Qudditchu, a Zabini po prostu się relaksował.
– Która godzina? – zapytał nagle.
Draco podniósł głowę znad gazety.
– Pewnie koło ósmej, a co? – Obserwował jak Blaise podnosi się z łóżka i chwyta za swoje rzeczy.
– Mam spotkać się z Granger w bibliotece, żeby popracować nad zadaniem z eliksirów. – Chłopak przewiesił torbę przez ramię.
– Świetnie. Idziemy. – Draco zamknął magazyn i wstał.
Blaise zawahał się.
– Ona… Tak jakby poprosiła mnie, żebym przyszedł sam.
– Dlaczego chce, żebyś przyszedł sam? – Malfoy zmrużył oczy.
– Znaczy, powiedziała raczej, żebym nie przychodził z wami – wytłumaczył Blaise.
Pozostała trójka chłopaków zaśmiała się.
– A co? Mała Granger się nas boi? – zapytał rozbawiony Weasley.
Potter i Malfoy uśmiechnęli się. Blaise westchnął.
– Nie wiem. Ale czy naprawdę można byłoby ją za to winić?
Draco spoważniał.
– Od kiedy trzymasz się ze szlamami? Nigdy jakoś nam nie przerwałeś, kiedy jej dogryzaliśmy.
– Nie trzymam się z nią. Mówię tylko, że jeżeli zależy mi na skończeniu tej pracy, a tak jest, muszę przyjść bez was. – Blaise ruszył w kierunku wyjścia, ale Malfoy ponownie zabrał głos.
– W sumie, Longbottom to mój partner i jestem pewien, że siedzi z nią teraz, więc wygląda na to, że idę. – Chwycił za swoją torbę, przewiesił ją przez ramię i minął Blaise’a w drzwiach.
Zabini westchnął i poszedł za nim.
________________________________________

Hermiona siedziała w bibliotece razem z Nevillem. Zajmowali ten sam stolik co zawsze. Pracowali nad wypracowaniem z zielarstwa, w którym mieli opisać magiczne właściwości roślin, których nazwy podała im nauczycielka. Był to jedyny przedmiot, w którym Neville był naprawdę dobry, a kiedy o nim mówił, można było dostrzec błysk w jego oczach.
Dziewczyna zastanawiała się, czy Zabini miał zamiar się pojawić. Szybko jednak spisała go na straty. Był w końcu jednym ze Srebrnych Huncwotów, więc jeżeli był podobny do pozostałych, nienawidził jej i prędzej spędzałby czas z Jęczącą Martą, niż z Hermioną, odrabiając pracę domową.
Gryfonka zdziwiła się, kiedy zobaczyła Zabiniego, wyłaniającego się zza półek z książkami i zmierzającego w kierunku jej stolika. To zaskoczenie szybko przeobraziło się w złość i odrobinę przerażenia, kiedy zobaczyła, że podąża za nim Draco Malfoy.
Neville nie wyglądał na zszokowanego, prędzej nieco przestraszonego, całą sytuacją. 
– Granger. – Zabini skinął głową w jej kierunku, zanim obrócił się w stronę Neville’a. – Longbottom.
Hermiona spojrzała na chłopaka z niezadowoloną miną.
– Miejmy to już za sobą, dobrze?
Ślizgoni usiedli na jedynych wolnych miejscach przy stole. Malfoy wyglądał jakby wcale nie chciał tam być, tak jakby mogłoby mu to zniszczyć reputację. Jego zachowanie zdziwiło Blaise’a, który wcześniej widział jak jego przyjaciel nalegał, by iść z nim.
– Pójdę po jakąś książkę – powiedziała Hermiona, starając się nie pokazywać jak zła była.
Neville popatrzył na nią błagalnym wzrokiem, który mówił „nie zostawiaj mnie”, ale była zbyt rozdrażniona, żeby to zauważyć.
Zaczęła chodzić pomiędzy półkami, błądząc palcem po tytułach książek. Wyjęła jedną z nich i zaczęła ją przeglądać, gdy kątem oka dostrzegła, że ktoś obok niej stoi. Odwróciła się i zobaczyła obserwującego ją Blaise’a Zabiniego.
– Czemu tu stoisz? – wyszeptała, zachowując ostry ton, nie chcąc przerywać spokojnej ciszy panującej w bibliotece.
– Nie wkurzaj się. Mówiłem mu, żeby nie przychodził, ale nalegał – odpowiedział Blaise, nie trudząc się o zniżenie głosu.
– Jasne – rzuciła sarkastycznie.
Blaise otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwał mu Malfoy, który z nikąd pojawił się za nim.
– Nie przeszkadzam w niczym, prawda? – Zlustrował oboje wzrokiem.
Blaise popatrzył na niego, jakby mocno go rozśmieszył. Hermiona tylko posłała mu nienawistne spojrzenie i ruszyła alejką, by chwilę później zniknąć za rogiem. Mimo wszystko nastawiała uszu na ich przyciszoną rozmowę.
– Przytulnie wam tu było. – Hermiona wyraźnie słyszała obrzydzenie w głosie Malfoya. – Nie mów, że ta szlama ci się podoba. – Wzdrygnęła się na dźwięk tej paskudnej obelgi.
Blaise prychnął.
– Nie bądź śmieszny, Malfoy.
Usłyszała oddalające się kroki. Powróciła do poszukiwań książki. Zamarła, gdy zobaczyła przed sobą długi cień. Odwróciła się i zobaczyła jak Draco Malfoy patrzy na nią z kpiącym uśmieszkiem na ustach.
Starała się go ominąć, ale chwycił ją za nadgarstek. Syknęła z bólu. Zaczął się do niej zbliżać, przyciskając ją do półki za nią. To było tak onieśmielające, że każdej innej dziewczynie spodobałoby się to. Ona tylko niemal drżała ze stachu.
– Coś nie tak, szlamo? Nie podoba ci się, że cię dotykam? – wysyczał tak blisko jej twarzy, że poczuła ciepło na swoim uchu – To mnie to powinno obrzydzać.
– Zostaw mnie. – Tylko to udało jej się powiedzieć.
Draco zaśmiał się.
– No tak, chcesz, żeby tylko Zabini cię dotykał. Wysokie standardy małych szlam.
Na jedną, krótką chwilę zapomniała o strachu.
– Naprawdę myślisz, że by się do mnie zbliżył?
Zlustrował ją wzrokiem i cofnął się odrobinę.
– Niech lepiej tak zostanie, Granger. Potter może nie mieć żadnych standardów jeżeli chodzi o dziewczyny, bo jest półkrwi, ale my, czarodzieje czystej krwi, nie zadajemy się z czymś takim jak ty.
– O co ci chodzi? – zapytała, nieco zraniona jego słowami, ale zdecydowanie pewniejsza siebie, gdy już nie stał tak blisko niej.
Draco był całkiem przystojny, chociaż nigdy by tego nie przyznała. Jednak ona kojarzyła jego obecność tylko ze strachem.
– Chodzi mi o to, że tylko dlatego, że Zabini z ciebie nie drwi, nie oznacza, że jesteś wyjątkowa. Nie oznacza to, że jesteś ładna, albo, że ktokolwiek cię chce. Znaczy to tylko tyle, że na moment zapomina o swoich uprzedzeniach, żeby z tobą pracować. Zrozumiałaś, szlamo?
Hermiona wbiła w niego wzrok. Był takim aroganckim palantem. Przestała się go bać, stał się dla niej tylko uciążliwy.
Odwróciła się, żeby sobie pójść, ale po raz kolejny chwycił ją za ramię. Jego ciasny uścisk, obrócił ją gwałtownie, tak, że wpadła prosto na niego. Był zdecydowanie wyższy od niej, z tego co mogła czuć i widzieć w tamtym momencie.
Stało się wtedy coś dziwnego. Hermiona spojrzała w górę, sądząc, że zobaczy na jego twarzy obrzydzenie, ale Malfoy wydawał się całkowicie spokojny.
Ten moment szybko minął. Draco pchnął ją mocno na kamienną podłogę. Gwałtownie upadła i natychmiast poczuła ogromny ból w klatce piersiowej.
Malfoy nie fatygował się z pomocą. Ominął ją, zostawiając leżącą na podłodze. Dziewczyna usiadła, wciąż mając kłopoty z oddychaniem. Czuła się jakby miała złamane żebro, ale wiedziała, że nic tak poważnego się nie stało.
Kucnęła, uciskając się wokół piersi i starając się oddychać miarowo.
– Hermiono, co się stało? – powiedział Neville i schylił się nad nią. Był zaniepokojony. – Co zrobił tym razem?
Hermiona tylko pokiwała głową, nie będąc pewna czy mogła mówić. Neville objął ją ramieniem i pomógł jej wstać. Szła schylona, oddychając płytko, bo każdy głębszy oddech sprawiał jej duży ból.
– Zabiorę cię do Skrzydła Szpitalnego – powiedział, kiedy wyszli z pomiędzy regałów. Hermiona zauważyła, że przy stoliku wciąż siedziała dwójka Ślizgonów.
Kiedy podeszli bliżej, Blaise podniósł wzrok. Kiedy zobaczył w jakim jest w stanie, momentalnie spojrzał na Malfoya, który bawił się swoim piórem.
– Idę z nią do Skrzydła Szpitalnego – powtórzył Neville, tym razem mówiąc do Ślizgonów. Ledwo powstrzymywał złość.
Hermiona uznała to za niepotrzebne, bo przecież oni o to niedbali. Zauważyła jednak, że Malfoy podniósł wzrok i spojrzał na jej grymas bólu, by chwilę później odwrócić głowę. Zdziwiło ją, że w jego spojrzeniu nie zobaczyła zadowolenia, ale coś na kształt żalu. Szybko jednak porzuciła te myśli, zakładając, że była to zwykła obojętność.
Hermiona wyszła z biblioteki powoli razem z Nevillem, który wziął od niej torbę. Blaise obrócił się w stronę Malfoya.
– Co tym razem zrobiłeś? – zapytał, wcale nie wyglądając na zaskoczonego.
– Martwisz się o jej bezpieczeństwo? – rzucił kpiąco.
– Cholera jasna, o co ci chodzi? Myślisz, że mi się podoba, czy co? – prychnął – Wyglądasz na zaniepokojonego samą tą myślą!
– Może jestem zaniepokojony. Nie chcę być widywany z kimś, kto zadaje się z takim czymś.
Blaise zaśmiał się sztucznie.
– Naprawdę? Mi zdaje się, że chodzi o coś innego.
Draco przechylił się w tył na krześle, tak, że dotykało ziemi tylko dwoma nóżkami. Patrzył na chłopaka niemal wyzywając go, by dokończył myśl.
– A o co według ciebie chodzi, Zabini? – powiedział, ledwo powstrzymując złość w swoim głosie.
– Mówisz o niej przez cały czas. To jak obsesja. Gdybym nie był pewien, że jej nienawidził, to po twoim zachowaniu wywnioskowałbym, że jesteś… Że ona ci się podoba.
Draco zamachnął się do przodu, a krzesło uderzyło nogami twardo o ziemię. Echo przeszło po bibliotece. Uczniowie w pobliżu zaczęli się im przyglądać. Nieopodal było słychać kroki pani Pince.
– Masz, kurwa, farta, że jesteś moim przyjacielem – wysyczał, a chwilę później zebrał swoje rzeczy do torby, idealnie zgrywając się bibliotekarką, która chwyciła go za szaty i wyrzuciła na korytarz.
Blaise siedział sam przy stole, od czasu do czasu zerkając na swoje pióro. Zauważył ostatnio dziwne zachowanie Draco w stosunku do Hermiony. Ale przecież zawsze się tak zachowywał…
Czy było możliwe, że dziewczyna mu się podobała, albo się w niej zakochał? Nie chciał brać tego pod uwagę, bo zakładając, że to było jego normalne zachowanie w stosunku do ukochanej osoby…
Myśli Blaise’a przerwała Ginny Weasley, która usiadła na wolnym krześle obok niego. Zwykle zadowolona dziewczyna, wydawała się być czymś zmartwiona.
– Cześć, Blaise – powitała go raczej ponuro, nie uśmiechając się promiennie jak zwykle.
– Co się stało? – zapytał, lustrując ją wzrokiem.
Była naprawdę piękna. Nie był w stanie zliczyć ile razy chciał przejechać palcami przez jej lśniące włosy. Zastanawiał się czy naprawdę są takie miękkie, na jakie wyglądają.
– Nie, nic. Widziałeś Draco? Szukam go wszędzie.
Blaise posmutniał; jasne, że szukała Draco. Niby nie miał na co narzekać, miał wiele wielbicielek, głównie Krukonek, ale nigdy nie był nimi zainteresowany. Jedyna dziewczyna, którą był zainteresowany spędzała całe dnie uganiała się za jego najlepszym przyjacielem. To się nazywa szczęście.
– Wyszedł jakieś dwadzieścia minut temu.
– Był tutaj? – zapytała zaskoczona – Mieliśmy spotkać się dzisiaj w Wieży Astronomicznej. – Spuściła wzrok, wyraźnie zawstydzona. Każdy wiedział co działo się w Wieży Astronomicznej.
Blaise przytaknął, mimo, że na myśl o Draco i Ginny zrobiło mu się lekko niedobrze.
– Jasne…
Zapadła niezręczna cisza.
Blaise zdziwił się, że Draco przepuścił randkę z Ginny na rzecz uczenia się w bibliotece. To tylko przypomniało mu o jego podejrzeniu.
– Ginny… Jesteś dziewczyną – zaczął, uśmiechając się pod nosem z powodu swojej obserwacji. Brzmiało to jak coś, co powiedziałby jej brat. – Czy ktoś może kogoś lubić, mimo że bez ustanku go prześladuje?
Ginny uśmiechnęła się.
– Jakaś dziewczyna ci dokucza, Blaise?
– Może – skłamał.
Nie chciał mówić jej prawdy, bo skoro czuła coś do Draco, a tak było, tylko by ją to zraniło.
Dziewczyna zachichotała.
– Odpowiadając na twoje pytanie: tak. Może to znaczyć, że się komuś podobasz. Nigdy tego nie robiłeś? Nie dokuczałeś jakiejś ładnej dziewczynie?
Blaise potrząsnął głową. Zawsze był dojrzały jak na swój wiek, nawet gdy był młodszy. Ginny popatrzyła na niego zaskoczona.
– No, większość chłopaków tak robi.
– Po co? – zapytał, kompletnie nie rozumiejąc pobudek do tego typu zachowania.
– Czasami starają się zwrócić na siebie uwagę. Szczególnie, kiedy boją się przyznać do swoich uczuć – zaczęła Ginny – albo kiedy zaprzeczają sami sobie.
– Zaprzeczają?
– Oczywiście, czasami są wredni tylko po to, żeby zakryć swoje uczucia, bo się wstydzą albo coś – powiedziała niezbyt żywo – Ponoć między miłością a nienawiścią jest cienka granica.
– Jasne – odpowiedział Blaise zamyślony.
Ginny zerknęła na niego i po chwili westchnęła.
– Powinnam już iść. Do zobaczenia, Blaise. Jeżeli zobaczysz Draco, powiedz mu, że go szukałam. – Wstała i wyszła.
Blaise nawet nie patrzył jak znika za regałami. Był zbyt pochłonięty podejrzeniami, które zasiała w jego głowie.
________________________________________

Kiedy Blaise wrócił do dormitorium, zobaczył, że było niemal puste. Jedynie Draco leżał na łóżku, wpatrując się w sufit.
– Gdzie Potter i Weasley? – zapytał.
– Z jakimiś dziewczynami – mruknął, nie fatygując się, by spojrzeć na przyjaciela. Przynajmniej nie był wkurzony, albo tego nie okazywał.
– Jasne – skomentował Blaise – Przy okazji, Ginny cię szuka. Mówiła, że mieliście się dzisiaj spotkać. – Ostatnie zdanie było dla niego ciężkie do wypowiedzenia.
– Co? A tak, zapomniałem o tym. – Draco miał znudzony ton głosu.
Rozdrażniło to Blaise’a. Gdyby był na jego miejscu, na pewno nie zapomniałby o spotkaniu z Ginny.
– Była zła – kontynuował z udawaną obojętnością.
– I? To tylko dziewczyna, która marzy, żebym ją przeleciał. Przejdzie jej – odpowiedział – Jutro znowu ją zaproszę i jej przejdzie.
Blaise poczuł jeszcze większą złość, ale siedział cicho. Przywykł do beznamiętności Draco, gdy chodziło o dziewczyny, ale Ginny była innym przypadkiem. Jej nie mógł odpuścić. Jedyną dziewczyną, którą Draco interesował się dłużej niż miesiąc była Granger.
Znęcał się nad nią od lat i zdawało się, że nigdy mu się to nie znudzi. Blaise zakładał, że musiała być to inna odmiana satysfakcji, skoro Hermionie udawało się utrzymywać jego zainteresowanie dłużej niż przez kilka tygodni.
Wtedy Blaise przypomniał sobie, co powiedziała Ginny. Czy to możliwe, że Draco negował swoje uczucia? Czy może nawet nie zauważył, że dziewczyna mu się podoba? Czy właściwie w ogóle mu się podobała? Nie był tego pewien, ale chciał się tego dowiedzieć.
________________________________________

Hermiona opuściła Skrzydło Szpitalne czując się znacznie lepiej. Jej upadek spowodował uraz płuca, ale udało się to naprawić przy pomocy kilku eliksirów. Neville nalegał, by powiedzieć pielęgniarce co się stało, ale Hermiona twierdziła, że potknęła się o książkę w bibliotece. W sumie, prawie powiedziała prawdę. Bądź co bądź, stało się to w bibliotece.
Dziewczyna zdecydowanie bardziej martwiła się tym dziwnym momentem z Malfoyem. Prawie zapomniała jakim był złym człowiekiem, ale tylko na krótką chwilę. Mimo wszystko czuła się niekomfortowo na myśl, że była tak blisko niego.
Uśmiechnęła się na myśl o nim, szorującym się dokładnie, by zmyć wszystkie „szlamowate zarazki”. Był kompletnym kretynem. A Zabini był dokładnie tak samo zły, ignorując zachowanie swojego przyjaciela.
Co więcej, denerwował ją fakt, że Malfoy prześladował ją tak często, że nie opuszczał nawet jej myśli. Skarciła się w duchu. Wiedziała czego chcieli i byłaby skończona, gdyby do tego dopuściła.
Blaise i Hermiona położyli się tamtej nocy z przekonaniem, że pewne rzeczy wymagają zmian.

________________________________________

Witam serdecznie na dwójce, a raczej jedynce i pół. Teraz wpadłam na pomysł, że jak przetłumaczę rozdział 9 to może zrobię rozdział 9 i 3/4? Taki sucharek. Nieśmieszny, wiem.
Powiem Wam, że człowiek może zwariować przez dwa tygodnie choroby i siedzenia w domu. Bardzo nie polecam. Dodatkowo mam wrażenie, że jak jest się chorym to omija cię po prostu wszystko. Serio, dzisiaj ominęła mnie pizza w szkole. Błagam, przez 3 lata chodzę do tej szkoły i nigdy nie było pizzy. Suprajs, karma is a bicz.
Rozdzialik jak rozdzialik, scena w bibliotece była wrzodem do przetłumaczenia, ale się udało. Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie, obserwujcie itd. Proszę weźcie udział w ankiecie, którą znajdziecie po prawej stronie na pasku bocznym bloga. Dotyczy ona tego właśnie ff.
Dedykacja dla: Marty, która wstępnie przejrzała tekst, no i jak zawsze dla mojej kochanej Loci Zabb <3
Do następnego,
E.

18 komentarzy:

  1. Robi się co raz ciekawiej. Mam nadzieję, że Ginny zwróci uwagę na poczciwego Blaise'a.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę, że się podoba, właśnie tłumaczę 2.1 :)
      Pozdrawiam,
      E.

      Usuń
  2. Bardzo fajny rozdział, przyjemnie się go czytało, świetne jest to opowiadanie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, zachęcam do przeczytania oryginału :)
      Pozdrawiam,
      E.

      Usuń
  3. Powoli akcja brnie do przodu. Na razie nie ma za bardzo nad czym się zastanawiać, za mało mamy informacji. Dlatego czekam na nowy rozdział. Do zobaczenia za tydzień :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tłumaczę dwójkę. Na asku wyjaśniłam czemu było opóźnienie, mam nadzieję, że mnie nie zabijecie za to :D
      Pozdrawiam,
      E.

      Usuń
  4. Czekam na rozwój zdarzeń, ciekawe czy Blais i Hermiona połączą siły

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! Bardzo fajnie się to rozkręca. Nie wiem co mam pisać, co chwalić a co nie, ale bardzo cię podziwiam za to tłumaczenie :) Wszystkie słowa są bardzo dobrane, chociaż nie wiem jak to było w oryginale :) Podeślesz może linka? :)
    Ogólnie to chociaż wolę inne typy dramione (albo mroczne albo zabawne) to tutaj jeszcze nie można go do końca określić :) Czy to będzie raczej ciężkie dramione czy może lekkie i przyjemne? Mam nadzieję, że dowiem się tego wkrótce :)
    W ogóle to bardzo przepraszam, że dopiero teraz, ale mam nadzieję, że się nie pogniewasz :)
    Chyba nie było literówek, ani błędów stylistycznych, więc czyta się szybko :)
    Nie wiem co dalej napisać, więc już kończę i do zobaczenia!
    Pozdrawiam i życzę duuużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo :) Link jest w dwóch miejscach na blogu - w opisie i w kółku po lewej stronie na nagłówku z napisem "A Fine Line".
      Na początku jak czytałam nastawiałam się raczej na coś mroczniejszego, ale im dalej czytam tym bardziej lekkie się wydaje. Czyta i pisze się naprawdę przyjemnie :)
      To ja Was przepraszam za opóźnienia, ale na asku wszystko wyjaśniłam, a jutro pod notką też pojawią się wyjaśnienia.
      Co do błędów, nie ma ich dzięki moim super betom: Loce i Marcie <3
      Dzięki za komentarz i całuję,
      E.

      Usuń
  6. Uwielbiam Dramione w którym akcja dzieje się już od pierwszych akapitów.
    Dzięki takim opowiadaniom ponownie powracam do Hogwartu który kocham!
    W tym opowiadaniu magia unosi się w powietrzu a nasza trójka pozostaje bezmienna.
    Draco jest zdecydowanym łajdakiem.
    Potraktował bardzo brutalnie Hermionę i mam nadzieję, że mu tego nie daruje.
    Dobrze, że Neville jej pomógł.
    Jak zawsze stary, dobry przyjaciel.
    Naprawdę podoba mi się Twoje opowiadanie jak i całokształt.
    Mnie zdecydowanie kupiłaś a to się rzadko zdarza.
    Pozdrawiam mocno!

    [www.pokochac-lotra.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba, ale chcę zaznaczyć, że to nie moje opowiadanie. Ja tu tylko tłumaczę ;)
      Link do oryginału znajduje się w kółku "A Fine Line" po lewej stronie bloga.
      Pozdrawiam,
      E.

      Usuń
  7. Moim zdaniem Draco trochę przesadza. Prześladowanie a napastowanie to dwie rożne rzeczy i on już się skłania co do tej drugiej ://
    Cieszy mnie bardzo natomiast, że w rozdziałach jest tak dużo Dramione :D czekanie na nich bóg wie ile czasu jest zazwyczaj denerwujące i wcale nie zachęca xd
    Mam nadzieję, że to Miona w końcu podniesie na Draco różdżkę i pokaże mu co to znaczy mieć jajniki B-)
    Pozdrawiam i życzę dobrej nocy,
    Cave xox

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki już ten Draco. Nie wiem czy w rozdziałach jest dużo Dramione, ich relacja się pojawia, ale raczej na płaszczyźnie nienawiści, więc no... :D
      A czy Hermiona w końcu zareaguje... Cóż, tego dowiesz się z przyszłych rozdziałów ;)
      Pozdrawiam,
      E.

      Usuń
  8. Blaise ma rację, Draco zachowuje się co najmniej dziwnie i coś musi być na rzeczy. Nie zmienia to jednak faktu, iż jest naprawdę okrutny dla Hermiony. Kiedyś może tego bardzo pożałować. Współczuję Zabiniemu. Podkochuj się z dziewczynie, która leci na jego przyjaciela, a ten ma ją za pierwszą lepszą. Lepiej będzie dla Ginny, jeśli zrozumie, kto naprawdę na nią zasługuje.
    https://www.youtube.com/watch?v=mfZ2WPUxTAI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blaise ma delikatnie mówiąc przerąbane w tym opowiadaniu. Aż mnie czasem boli jak tłumaczę jego wątki, bo mi żal chłopaka!
      E.

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że kogoś jeszcze śmieszy moje beznadziejne poczucie humoru :D

      Usuń

Layout by Alessa